Lussekatter zwane "Szafranowymi kotkami" lub "Oczami Świętej Łucji" są chyba najbardziej znanym przepisem szwedzkim na świecie - nie licząc, oczywiście, kultowych klopsików mięsnych Köttbullar. Owiane są prawdziwą legendą, i mimo, że ich pochodzenia historycy doszukują się w XVII-wiecznych Niemczech, to mocno wrosły w szwedzką kulturę kulinarną. Jedna z legend, która opisuje ich powstanie, mówi, że do niegrzecznych dzieci przychodził diabeł w przebraniu kota i karał je batami, a grzeczne dzieci były obdarowywane bułeczkami przez Jezusa, szafran w bułeczkach miał sprawić, że nabiorą one żółtego koloru, koloru światła, którego bał się diabeł, jednak szafran zaczęto dodawać dopiero z początkiem XIX wieku. Bardziej bliskie Szwedom są z pewnością pod nazwą „Oczy Świętej Łucji”, ponieważ to właśnie w Dniu Świętej Łucji, czyli 13 grudnia są one wypiekane, jednocześnie czyniąc ten dzień początkiem adwentu i przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia w tym kraju. Łucja była męczennicą, pochodzącą z bogatej, rzymskiej rodziny, i właśnie za mężczyznę z takiej samej rodziny chciała wydać ją matka. Kiedy Łucja zdecydowanie odmówiła, niedoszły narzeczony doniósł władzom, że dziewczyna była chrześcijanką. Mimo tortur i więzień nie wyrzekła się swojej wiary, dlatego została skazana na prostytucję – z rozpaczy, by do tego nie dopuścić, wydłubała swoje oczy, ścięto ją w wieku 23 lat. Dziś, Święta Łucja jest patronką ociemniałych, a jej cześć oddają Szwedzi właśnie 13 grudnia organizując pochody, w których biorą udział ubrane na biało dziewczynki, wyposażone w wianki i zapalone świece. A wracając do teraźniejszości – bułeczki wyszły lekkie, smaczne, aczkolwiek mnie najbardziej smakowały przekrojone i przełożone masłem i miodem. Ponieważ jedynym składnikiem, jakiego mi zabrakło podczas ich robienia były rodzynki, użyłam suszonej żurawiny, a część posypałam grubym cukrem.
- 120ml mleka
- szczypta nitek szafranu
- 420g mąki pszennej chlebowej (typ 750)
- 50g mielonych migdałów
- 6 łyżek cukru (użyłam domowego cukru z wanilią)
- 1/2 łyżeczki soli
- 120ml ciepłej wody
- 25g świeżych drożdży
- 50g miękkiego masła
- 1/2 łyżeczki esencji migdałowej lub Amaretto
Ponadto:
- rodzynki lub żurawina do dekoracji
- albo gruby cukier do posypania
Do posmarowania wierzchu:
- 1 jajko roztrzepane z 1 łyżką wody
Mleko doprowadzić do wrzenia w rondelu, dodać szafran, zamieszać i odstawić na 15 minut. Mąkę przesiać do miski, wymieszać z mielonymi migdałami, cukrem i solą. Drożdże rozpuścić w wodzie i dodać 1 łyżkę z przygotowanej mieszanki mącznej, wymieszać i odstawić aż zaczną rosnąć - ok. 15 minut.
Po tym czasie do miski z mieszanką mączną wlać mleko z szafranem, dodać zaczyn drożdżowy i esencję migdałową (lub Amaretto) i zacząć zagniatać, dodać masło i wgnieść je w ciasto, przełożyć ciasto na lekko oprószoną mąką stolnicę i wyrobić gładkie, miękkie i elastyczne ciasto - ciasto będzie bardzo miękkie i dość luźne, ale nie wolno zbytnio podsypywać go mąką - takie ma być i ma odchodzić od dłoni.
Z ciasta uformować kulę, włożyć do naoliwionej miski, przykryć folią i odstawić na 1 godzinę w ciepłe miejsce, do podwojenia objętości.
Po tym czasie wyjąć ciasto na stolnicę lekko oprószoną mąką i zagnieść ciasto, podzielić je na 12 równych części, z każdej formować bardzo długi wałeczek i formować kształty, zawijając brzegi do środka - w niektóre bułeczki podczas zwijania można włożyć rodzynkę lub żurawinę. Uformowane bułeczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć folią i odstawić na 30 minut w ciepłe miejsce.
Nastawić piekarnik na 200°C góra/dół. Bułeczki odkryć i posmarować przygotowanym jajkiem, opcjonalnie posypać grubym cukrem. Wstawić do piekarnika i piec aż się zarumienią ok. 15 minut, potem wyjąć na kratkę i wystudzić.
Poszukując korzeni historycznych bułeczek, posiłkowałam się szwedzką i polską Wikipedią. Przepis na nie znalazłam w książce "Chleb. Wielka ilustrowana encyklopedia domowych wypieków" wyd. Reader's Digest.
Oczywiście przepis został przygotowany specjalnie do akcji Ani "Mops w kuchni" - "Kuchnia Skandynawska":







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz