To mięsko to jedno z moich ulubionych, mięsnych smarowideł do chleba. Robię je dość rzadko, bo wymaga długiego czasu gotowania, ale zawsze smak wynagradza czas przygotowania. Dzięki możliwości pasteryzacji, można zrobić jedną, większą porcję na raz i przechowywać ją w chłodnym, zaciemnionym miejscu przez kilka tygodni do nawet kilku miesięcy. Wszelkie mięsne smarowidła tworzą świetną parę z domowymi ogórkami (np. kanapkowymi, jak na zdjęciu albo kiszonymi), świeżym pomidorem, czy osobiście wyhodowanymi kiełkami.
- 500g surowej, wieprzowej karkówki lub łopatki
- 250g surowego boczku
- 200g smalcu w kostce
- 1 cebula
- 3 ząbki czosnku
- 125ml białego, półwytrawnego wina (1/2 szklanki)
- 1/2 łyżki białego octu winnego
- 1 łyżeczka soli
- szczypta cukru
- 3 ziarenka pieprzu
- 1 liść laurowy
- 1 ziele angielskie i 1 goździk
- 1/2 łyżeczki suszonego chilli (u mnie piri piri)
- 1 łyżeczka świeżo i grubo mielonego, czarnego pieprzu
Mięso pokroić w dużą kostkę 3x3cm, włożyć do garnka z grubym dnem, dodać całą cebulę, obrane ząbki czosnku i 100g smalcu oraz przyprawy (pomijając chilli i mielony pieprz). Zalać zimną wodą tylko tyle, by zakryć mięso, zagotować, zdjąć szumowiny i zmienić ogień na najmniejszy - zostawić by całość gotowała się powolutku 2 godziny, co jakiś czas zamieszać.
Po tym czasie wyjąć cebulę, czosnek i wszystkie przyprawy, wlać wino i ocet i gotować na najmniejszym ogniu, pod przykryciem kolejne 1,5 godziny. Po ugotowaniu zdjąć pokrywkę, zmienić ogień na średni, dodać resztę smalcu, chilli i mielony pieprz - woda powinna być już wygotowana, ale jeśli jeszcze będzie w garnku to trzeba ją odparować - mięso ma się dusić w tłuszczu i łatwo cząstkować, przy tak intensywnym gotowaniu należy mięso częściej mieszać.
Ugotowane mięso przełożyć do czystych, wyparzonych słoików, zalać tłuszczem z garnka (jeśli pozostał), zakręcić mocno i wstawić do piekarnika nagrzanego do 125°C - pasteryzować 30 minut, pozostawić do wystygnięcia a następnie przechowywać w lodówce.
Przepis znalazłam (i odrobinę zmodyfikowałam) na Kwestii Smaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz