Nie wiem kompletnie, dlaczego właśnie tak nazywa się ta potrawa. Nie wiem. Wiem jednak, że śledzie przygotowane w ten sposób są przepyszne, i że co dom to inny sposób ich przyrządzania. Ten przepis moja Mamuśka dostała od mojej Babci i robią je od kilku lat - na różne okazje, Święta, czy imieniny - zawsze się sprawdzają. Oczywiście, z uwagi na fakt, że mam blisko do Kołobrzegu i dostęp do najświeższych śledzi dzięki naszej Cioci Reni, użyłam całych, świeżych tuszek. Jeżeli jednak nie macie dostępu do takich ryb, możecie kupić gotowe matiasy i potrawa również wyjdzie niezła.
- 5 tuszek świeżych śledzi*
Solanka:
- 1 litr przegotowanej wody
- 2 czubate łyżki soli
Sos:
- 1/2 szklanki rodzynków (ulubionych - ja pomieszałam jumbo z sułtańskimi)
- 2-3 łyżki oleju
- 1 duża, biała cebula
- 1 puszka czerwonej fasoli (wraz z zalewą)
- 1/2 szklanki wody (125ml)
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego
- sól, pieprz do smaku
W gorącej wodzie rozpuścić sól, całkowicie wystudzić. Śledzie przeciąć wzdłuż kręgosłupa, umieścić w zamykanym pojemniku i zalać chłodną solanką. Wstawić do lodówki na 24 do 48 godzin (trzymałam 48h).
Rodzynki zalać wrzątkiem i zostawić na 12 godzin. Zasolone śledzie opłukać pod bieżącą wodą, osuszyć, pozbawić skóry i wyfiletować, pokroić w ukośne kawałki.
Na patelni rozgrzać olej, dodać pokrojoną w kawałki 0,5x0,5 cm cebulę i zeszklić, następnie dodać fasolę wraz z zalewą, wodę i koncentrat pomidorowy oraz rodzynki, dusić całość, często mieszając aż sos się zredukuje, ok. 10 minut. Sos wystudzić.
W naczyniu układać warstwami na przemian sos i śledzie. Schłodzić w lodówce do czasu podania (co najmniej 4 godziny).
*Do przepisu można użyć matjasów, ale należy je wymoczyć przez noc w zimnej, świeżej wodzie, by się odsoliły i nie używać solanki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz